Z Sokołowska do Schroniska PTTK Andrzejówka przez ruiny Zamku Radosno – tak wyglądał nasz kolejny odcinek na szlaku ku zdobyciu szczytu Waligóra. Kiedyś te ruiny po prostu stały na drodze. Mijałam je bez większego zainteresowania, trochę jak przydrożny kamień, ot – kolejne „coś” wśród zieleni. Ale tym razem było inaczej. Tym razem zatrzymałam się i wysłuchałam historii, którą kryją te porośnięte mchem kamienie. I nagle stały się czymś więcej niż tylko przystankiem po drodze.
Co znajdziesz poniżej?
Wartownia z czasów Bolka I
Zamek Radosno wzniesiono w średniowieczu – w miejscu, gdzie można było łatwo wypatrzyć nieprzyjaciela, ale trudno się było do niego dostać. Gęste lasy, strome podejście i naturalne osłony sprzyjały obronie. Sama wieża – dziś jedyna ocalała część warowni – stoi na wysokości 770 m n.p.m. i miała chronić południową granicę księstwa świdnicko-jaworskiego. Możliwe, że jej budowę zlecił sam Bolko I Surowy, choć nie brakuje głosów, że była to inwestycja Czechów, mająca równoważyć pobliską twierdzę Rogowiec.
Od warowni do gniazda rozbójników
Zamek miał swoje lepsze i gorsze czasy – bywał siedzibą burgrabiów, własnością czeskich i śląskich możnych, a przez krótki czas nawet biskupa wrocławskiego. Ale w XV wieku jego historia przybrała bardziej mroczny obrót. Warownię opanowali rycerze-rabusie, którzy zaczęli nękać kupców i mieszkańców okolicznych wsi. Ostatecznie Radosno zostało zdobyte i zniszczone przez wojska starosty wrocławskiego. Mimo prób odbudowy nigdy nie odzyskało swojej pozycji – a po 1497 roku popadło w całkowitą ruinę.
Co dziś zostało z zamku?
Na miejscu zachowała się cylindryczna, około 12-metrowa wieża obronna – zbudowana z lokalnego melafiru – oraz niewielkie, niedawno odsłonięte fundamenty budynku mieszkalnego. Trudno dziś uwierzyć, że stała tu kiedyś solidna warownia z dziedzińcem, bramą, basztą i przedzamczem. Ale jeśli dobrze się rozejrzysz i wytężysz wyobraźnię, zobaczysz zarys przeszłości: wykutą w skale fosę, kamienne ściany i wartowników wypatrujących wroga z wieży.
Ruiny Zamku Radosno – miejsce, które warto poczuć
Choć do ruin prowadzi tylko krótka odnoga żółtego szlaku, warto tu zboczyć choćby na kilka minut. Nie znajdziesz tu kasy biletowej, folderów ani kawy z pianką. Znajdziesz za to ciszę, ślady historii i miejsce, które mówi do tych, którzy chcą słuchać. Dla mnie to był moment zatrzymania – i refleksji, jak często mijamy coś ciekawego, nie dając temu szansy, by stało się ważne.
Szlak prowadzi dalej, w stronę Schroniska Andrzejówka i Waligóry. A ruiny Zamku Radosno zostają gdzieś z tyłu, z cichym „wróć kiedyś”.


Dodaj komentarz