1 października 2025 miał być dniem, w którym wszystko pójdzie zgodnie z planem. Wstałam o szóstej rano, zaparzyłam herbatę i patrzyłam w ekran – odświeżając stronę Bieszczadzkiego Parku Narodowego co kilka minut, bo już niebawem miał się pojawić formularz zgłoszeniowy na przejście na Opołonek – szczyt, na który nie prowadzi żaden oficjalny szlak od strony polskiej. To miało być trzecie takie wejście w historii BdPN, bo pierwsze miało miejsce w 2023 roku. 8:37 – jest! Klik, klik… i udało się! Zgłoszenie wysłane – ja i znajomi zapisani! Czekało nas jeszcze 14 dni oczekiwania na potwierdzenie, ale w głowie już układałam cały wyjazd w Bieszczady.
No cóż… dziś rano przyszła wiadomość, która wszystko zmieniła. Bieszczadzki Park Narodowy poinformował, że rezygnuje z przejścia na Opołonek 11 listopada 2025. W zamian zaproponowano spacer trasą ścieżki przyrodniczo-historycznej do umownych źródeł Sanu dla każdego, kto będzie chciał. Niby miło, ale nie ukrywajmy – to coś, co można zrobić samemu o dowolnej porze roku, bez zapisów, formularzy i porannego czatowania przy komputerze. Pozostał zatem niedosyt… w tym roku Opołonka nie będzie, ale nie będę ukrywać, że prędzej czy później spróbuję wyprawy od strony ukraińskiej.
Opołonek z Ukrainy

1028 m n.p.m.

• Przełęcz Użocka 853 m
(UKRAINA)

4 h
10 km

• Piniaszkowy 960 m

200 m
zielony
Co znajdziesz poniżej?
Co kryje szczyt Opołonka?
Opołonek 1028 m n.p.m. to najdalej wysunięty na południe punkt Polski. Leży w Bieszczadach Zachodnich, w paśmie granicznym, dokładnie na granicy z Ukrainą. Sam szczyt porasta las, więc widoków raczej nie uświadczymy – ale dla wielu turystów liczy się coś innego: symbolika i wyjątkowość tego miejsca. Szczyt kryje w sobie kilka naprawdę ciekawych śladów historii.
Na Opołonku stoi słupek graniczny numer 216, a na zachód od szczytu, tuż przy granicy – już po stronie ukraińskiej – znajduje się pomnik przyrody Skała Dobosza, z którą wiąże się wiele lokalnych legend. Na samym Opołonku wciąż można zobaczyć resztki stalowego płotu z drutu kolczastego o wysokości około dwóch metrów, zwanego sistiema. Ten radziecki system ogrodzeń miał w przeszłości uniemożliwiać przekraczanie granicy. W latach 70. XX wieku ogrodzenie było nawet podłączone do prądu o niskim natężeniu – wystarczyło lekkie dotknięcie drutów, by uruchomić alarm i natychmiastową reakcję radzieckich strażników. Dziś to już tylko zardzewiała pamiątka po czasach, gdy Bieszczady były pilnie strzeżonym terenem przygranicznym.
Opołonek – góra, której nie da się zdobyć od polskiej strony!
Wejście na Opołonek od strony polskiej jest zabronione. Nie prowadzi tam żaden szlak, a teren objęty jest ochroną w ramach BdPN i strefy nadgranicznej. Z Polski można dojść jedynie przez teren tzw. „worka bieszczadzkiego” do umownych źródeł Sanu, a dalej – tylko z oficjalnym pozwoleniem i w asyście pracowników Parku i Straży Granicznej. Oficjalnego pozwolenia jednak nie otrzymacie indywidualnie, więc jedynym możliwym sposobem było zapisanie się na przejście 11 listopada organizowane przez Bieszczadzki Park Narodowy.
Legalne wejście na Opołonek od strony Ukrainy
Choć z polskiej strony Opołonek pozostaje niedostępny, legalnie można zdobyć go od strony ukraińskiej. Prowadzi tam zielony szlak turystyczny biegnący z Przełęczy Użockiej 853 m n.p.m. wzdłuż granicy państwowej. Szlak ten wiedzie najpierw na Opołonek 1028 m n.p.m., a następnie dalej w kierunku Kińczyka Bukowskiego. Trasa jest udostępniona turystom, choć przed wyruszeniem warto pamiętać o zabraniu paszportu – kontrola graniczna może spotkać tu każdego. To właśnie z tej strony wielu miłośników Bieszczad wybiera się, by stanąć na „krańcu Polski” – tyle że… od drugiej strony granicy.
Dlaczego tegoroczne wejście na Opołonek 11 listopada 2025 zostało odwołane?
Jak się okazało, zainteresowanie było ogromne. Formularz zgłoszeniowy pojawił się o 8:30 i… zniknął po około 7 minutach. W tym czasie wszystkie 150 miejsc zostało zajętych, a serwer BdPN zanotował ponad 900 dodatkowych prób wejścia. Co oznacza, że chętnych było około 3000 osób! Jak informuje BdPN, oprócz ogromnej liczby zgłoszeń, napłynęły także setki wiadomości e-mail i telefonów, z których część miała niestety obraźliwy charakter. Skala całej sytuacji sprawiła, że organizatorzy postanowili zmienić formułę wydarzenia.
Zamiast szczytu – dolina górnego Sanu
Zamiast wejścia na szczyt Opołonek, 11 listopada odbędzie się wędrówka ścieżką przyrodniczo-historyczną do źródeł Sanu. Tym razem bez zapisów, w otwartej formule, dostępnej dla każdego, kto tego dnia będzie chciał uczcić Święto Niepodległości w Bieszczadach. To piękna, spokojna trasa prowadząca przez dolinę rzeki, wzdłuż granicy, przez miejsca, gdzie kiedyś tętniło życie. Wsie Sianki czy Beniowa dziś już nie istnieją, a w ich miejscu pozostały tylko cerkwiska i cmentarze.
To na pewno ciekawa alternatywa dla tych, którzy chcą poczuć klimat bieszczadzkiego „końca świata”. Ale dla wielu z nas, którzy marzyli o tym, by choć raz stanąć na samym krańcu Polski, to jednak rozczarowanie.
Może za rok?
Nie ukrywam, że czuję zawód. Takie akcje jak wejście na Opołonek łączą w sobie coś więcej niż tylko turystykę. To symboliczne spotkanie z granicą, historią i dziką przyrodą. Ale rozumiem też, że ochrona przyrody i bezpieczeństwo ludzi ma pierwszeństwo. Być może za rok uda się zorganizować kolejną edycję – spokojniejszą, z mniejszym chaosem i z lepszym systemem zapisów. A póki co, pozostaje nam spacer do źródeł Sanu i myśl, że gdzieś tam, za linią lasu, wciąż czeka ten niedostępny Opołonek.
Bieszczady są piękne i jest jeszcze wiele szczytów do odkrywania. Opołonek zostaje na później, a teraz zajrzyj ze mną na Tarnicę, Łopiennik lub wybierz się na Trohaniec:


Dodaj komentarz