I znowu wpadłam w górski kryminał… Świąteczno-wielkanocna niedziela, żurek parował, jajka z majonezem uśmiechały się ze stołu, rzeżucha pachniała, a w tle – zamiast muzyki – wjechał audiobook „Śmierć na Kopie” Krzysztofa Bochusa. Tylko godzina i czterdzieści minut. Tylko 62 strony. A jednak wciągnęło mnie bez reszty. To pierwsza część nowej, trzytomowej serii Tajemnice Trzech Szczytów, której akcja toczy się w górach. I choć forma krótka, historia jest na tyle gęsta i klimatyczna, że po zakończeniu od razu zapragnęłam kolejnych części: „Krwi na połoninie” i „Tajemnicy Jaskini Mylnej”.

Co znajdziesz poniżej?
Krzysztof Bochus
Przeczytaj kilka słów o Krzysztofie Bochusie:
Krzysztof Bochus – kryminalna precyzja i górskie tajemnice
Górska cisza i cztery trupy
Punktem wyjścia jest scena rodem z kryminału zamkniętego pokoju – tylko tym razem zamkniętym „pokojem” jest gondola wyciągu w Karpaczu. Czwórka turystów wsiada na dole, a gdy gondola dociera na Kopę, wszyscy są martwi. Bez świadków i śladów przemocy. Bez oczywistego motywu.
Śledztwo prowadzi komisarz Leszek Lenica, który – razem z aspirant Katarzyną Moss – próbuje rozplątać niemożliwą z pozoru zagadkę. Duet ten działa metodycznie, spokojnie, bez zbędnych dramatów. I to właśnie w tym tkwi siła tej historii – nie ma tu zbędnych dialogów, wątków obyczajowych czy przydługich opisów. Jest śledztwo. I tajemnica. A my – czytelnicy lub słuchacze – wiemy trochę więcej niż policja, choć i tak końcówka potrafi zaskoczyć.
Gdy forma krótka, a treść gęsta
Bałam się, że taka krótka opowieść będzie tylko „zajawką”. A tymczasem otrzymałam pełnokrwisty kryminał, który nie tylko wciąga fabularnie, ale i porusza ważne tematy społeczne. Pojawiają się wątki depresji, bezdomności, manipulacji i psychologicznej przemocy. Nie są nachalne, nie przytłaczają – ale są obecne i wyraźne. To robi wrażenie, zwłaszcza przy tak kompaktowej formie.

Górska aura w tle
Choć historia jest mocno skupiona na śledztwie, to tło górskie nie jest tylko pretekstem. Karpacz, jesień, mgła i cisza – wszystko to tworzy duszny klimat odosobnienia. Góry stają się niemym świadkiem tragedii i tajemnicy, której nikt poza nimi nie zna. I może nigdy nie poznamy jej w pełni?
Na koniec – kilka słów o audiobooku
Lektor – Filip Kosior – zrobił świetną robotę. Jego głos budował napięcie i dodawał tej historii dodatkowego smaku. Przesłuchałam całość praktycznie bez przerwy, z wypiekami na twarzy. Idealna długość na jedno popołudnie, jeden spacer, jeden obiad w kuchni. I ten moment, kiedy zamiast „co na deser?”, myślisz: „a co się właściwie wydarzyło w tej gondoli?!”.
Jeśli szukasz czegoś krótkiego, wciągającego, z górskim tłem i mocnym kryminalnym pazurem – „Śmierć na Kopie” będzie idealna. To nie tylko świetna historia, ale też zapowiedź bardzo ciekawej serii. Kolejne części już na mnie czekają!

Śmierć na Kopie 2025
Krew na połoninie 2025
Tajemnica Jaskini Mylnej 2025
Polecam z czystym sumieniem. Nawet jeśli jesteś bardziej zdobywcą szczytów niż fanem zagadek – ta opowieść może Cię zaskoczyć. Bo góry mają swoje tajemnice. I czasem śmierć czai się… nawet w drodze na karkonoską Kopę.
Dodaj komentarz